Wszyscy powtarzają, że jedyną stałą jest dziś zmiana. Jeśli zastanowimy się nad tym, to ma to sens: świat jest inny niż 12 miesięcy temu i zupełnie inny niż cztery lata temu. Najgorsze, że ta zmiana wciąż oznacza więcej: więcej obowiązków, więcej decyzji do podjęcia, więcej niewiadomych.
Są takie dni, w których ta sytuacja dotyka nas szczególnie. Super ważne deadliny wyskakują jak króliki z kapelusza, wszystko może pójść źle (a przynajmniej tak się wydaje), a ciężar tej świadomości jest trudny do zniesienia.
Przypominam sobie wtedy czasy, kiedy uczyłam się jeździć na rowerze. Kolana miałam podrapane, łokcie i dłonie nosiły ślady licznych upadków, a mimo to za każdym razem, wracałam na siodełko z pełnym determinacji uśmiechem.
Te wczesne lekcje odporności są moją inspiracją. Bo korporacyjny roller coster wymaga podobnego hartu psychicznego, który pozwala iść do przodu, podnosić się po upadkach, budować siłę mentalną i emocjonalną do przezwyciężania niepowodzeń.
Jeśli więc mierzysz się z nadmiarem projektów, wymagającym szefem lub pełnym turbulencji środowiskiem pracy, warto popracować nad odpornością. To nieoceniona umiejętność, która zamienia wyzwania w odskocznię i przeciwności losu w możliwości wzrostu.
Czym jest odporność?
Kiedy mówię o indywidualnej odporności, mam na myśli utrzymywanie energii — energii psychicznej, fizycznej, duchowej i emocjonalnej. Składają się na nią trzy kompetencje
- Skuteczne dostosowywanie się do zmian
- Umiejętność wracania do równowagi po trudnych doświadczeniach
- Uczenie się z doświadczeń i umiejętność wykorzystywania tej wiedzy w swoim rozwoju
Nie ma chyba sfery, w której odporność nie byłaby dziś ważna. A do tego praca nad jej wzmacnianiem może być wyjątkową przygodą. Dlaczego? Bo przybliża nas do siebie, do swoich pragnień i wartości. Sprawia, że jesteśmy prawdziwsi. Oto pięć obszarów, z którymi warto pracować, aby wzmocnić odporność.
- Nastawienie
Czy wsiadając pierwszy raz na rower przeszło Ci przez głowę, że „to się nie może udać”, „nie jesteś gotowa”. „za mało wiesz”, „inni zrobią to lepiej”. „wygłupisz się”, „może lepiej najpierw zrobić doktorat z teorii roweru”?. Co by się stało gdybyś tak właśnie uznał/a?
Sercem odporności jest nasze nastawienie. Na zewnętrzne otoczenie mamy ograniczony wpływ, ale już nad tym jak na nie reagujemy możemy pracować.
Dzieci mają często mniejszy bagaż ograniczających przekonań niż dorośli. Dlatego zamiast poddawać w wątpliwość własne zdolności, po prostu wsiadają na rower. Im jesteśmy starsi tym więcej kłamstw na własny temat przyswajamy i traktujemy jak prawdę. Czasami te kłamstwa kiedyś były prawdą, ale są już dawno nieaktualne. Aby zbudować odporność trzeba się z nimi rozprawić. Dlatego w pracy coachingowej nad odpornością testujemy przekonania i „ustalony sposób” myślenia i odczuwania życia. Magia wydarza się w momencie, w którym odkrywamy, że przekonanie to coś, co uważamy za prawdziwe, jednak niekoniecznie jest oparte na faktach. Na dodatek możemy je zmienić na takie, które nam służy!
2. Misja
Kolejnym krokiem w kierunku wzmacniania odporności jest odkrycie własnego „dlaczego”, czyli swojej życiowej misji. Świadomość o co tak naprawdę chodzi nam w życiu pozwala uporządkować chaos i utrzymać energię.
Jak to działa? Po pierwsze, w świecie, w którym kolejne porządki rozpadają się jak domki z kart, potrzebujemy kierunkowskazu. Życiowa misja pozwala wprowadzić w chaos strukturę. Dzięki niej wiemy co jest ważne, a co nie. Gdzie warto zaangażować cała energię, a gdzie minimum, albo… nic. Jasne „dlaczego” pomaga podejmować lepsze decyzje, wiedzieć kiedy powiedzieć „nie” i być upartym wtedy, kiedy to jest potrzebne.
Po drugie misja wprowadza do życia poczucie sensu, a dobrze wiemy, że poczucie bez-sensu jest sytuacją mocno drenującą nas z energii. Jeśli wiemy co jest sensem naszego życia, możemy ów sens odnajdywać w tym co robimy na co dzień, możemy też go do naszej rzeczywistości dodawać. Na przykład jeśli moją misją jest wspieranie kobiet w ich drodze do sukcesu, to mogę projekt CSR, za który jestem odpowiedzialna ukierunkować właśnie w tym kierunku. Dzięki temu będzie on dla mnie ważny na głębokim poziomie.
Po trzecie, kiedy podejmujemy działania zgodne z głębokimi wartościami, lepiej znosimy trudności. Po kolejnym upadku łatwiej nam wstać i ponownie wsiąść na rower, jeśli dzięki temu będziemy czuli się wartościowi. Jeśli jestem programistką i moją misją jest poprawianie jakości życia pacjentów w szpitalach, to krytyczne uwagi dotyczące mojego rozwiązania nie zniechęcą mnie do podjęcia kolejnej próby. Bo nie chodzi tu o mnie, ale o coś większego.
Znalezienie autentycznego celu wymaga uwagi i cierpliwości. To jeden z częstych tematów pracy coachingowej i moim zdaniem najlepsza inwestycja we własny rozwój.
3. Pewność siebie
Pewność siebie to nasz bilans pozytywnych i negatywnych myśli na temat tego, czy potrafimy wykonać określone zadania, a także ogólny bilans myśli o sobie.
Elementem pracy nad pewnością siebie jest budowanie wiarygodności – przekonania, że jesteśmy w stanie wykonać działania, które zaplanujemy. Możemy to ćwiczyć skupiając się na początku na małych zadaniach. Zauważymy pewnie, że im uważniej wybieramy zadania, im lepiej odzwierciedlają one nasze potrzeby i wartości, tym łatwiej nam jest się z nich wywiązać.
4. Samoświadomość
Im lepiej znamy siebie, tym lepiej możemy zarządzać własną energią psychofizyczną.
Pierwszy poziom samoświadomości dotyczy tego co nam energie daje, a co ją zabiera. Dotyczy to naszego rytmu dobowego, odporności na bodźce, potrzeby wyciszenia. Znajomość siebie umożliwia takie planowanie aktywności, aby współgrała ona z naszym naturalnym rytmem.
Jeśli lepiej funkcjonujemy rano, to postarajmy się zaplanować najbardziej wymagające działania w pierwszej połowie dnia. Jeśli wyczerpuje nas długotrwałe przebywanie w grupie, przerwy w spotkaniach lepiej spędzać samotnie. Zadbajmy o czas na regularne posiłki i odpoczynek. Zaskakujące jest jak wiele osób ignoruje te niby-oczywistości.
Drugi poziom samoświadomości to rozumienie własnych emocji i myśli oraz tego, jak wpływają one na nasze zachowanie. Często pewne sytuacje denerwują nas niewspółmiernie do ich znaczenia. Ma to źródło w naszych przekonaniach i wcześniejszych doświadczeniach. Świadomość tego faktu pozwala nam w odpowiednim momencie złapać dystans i uniknąć niepotrzebnych wydatków energetycznych, które osłabiają odporność psychiczną
Trzeci poziom to sposób w jaki komunikujemy się z innymi i ze sobą. No właśnie – Jak odpowiadasz na pytanie „jak Ci minął dzień”? Jaką historię o sobie odpowiadasz? Jakie wspomnienia i przekonania w ten sposób tworzysz?
5. Sieć wsparcia
Kolejne źródło odporności to odpowiednia sieć wsparcia. Być może kiedy uczyłaś się jeździć na rowerze, w uszach miałaś zachętę taty albo mamy. „Dasz radę!” „Spróbuj jeszcze raz!”. A może każdy kolejny przejechany bez wywrotki dystans był świętowany oklaskami? Tak działa grupa wsparcia.
Odporni ludzie kultywują, pielęgnują i rozwijają swoją sieć, aby zapewnić sobie odpowiednią równowagę między wsparciem a wyzwaniem. Dlatego warto poświęcić trochę czasu na zastanowienie się z kim spędzamy czas, kto dodaje nam energii, a kto ją odbiera i co możemy zrobić, żeby zapewnić sobie równowagę. A Ty? Z jakimi pięcioma osobami spędzasz najwięcej czasu?
Na koniec – czy warto w ogóle w to iwestować? W szukanie misji, budowanie samoświadomości, sieci wsparcia? Puki co nie zanosi się, aby świat, zwłaszcza ten zawodowy, miał stać się bardziej stabilny i komfortowy. Zatem jedyną strategią wydaje się adaptacja. A wzmacnianie odporności to nie tylko korzyść osobista, ale zbiorowa korzyść dla zespołów i organizacji.