Napływ ponad dwóch milionów uciekających przed wojną ludzi zmienia rynek pracy w Polsce. Za chwilę zaczną zmieniać się nasze zespoły. Różnorodność, o której my, HR-owcy i coachowie, tyle mówimy, nabierze bardzo praktycznego wymiaru. Jak przygotować managerów do nowych wyzwań? Jak korzystać z wkładu „obcych” w naszą firmową kulturę?
Dziś, kiedy otwieramy nasze serca i domy na uciekających przed wojną Ukraińców, może nam się wydawać, że tacy właśnie jesteśmy. Szlachetni, sprawiedliwi, bez uprzedzeń. Podzielimy się jedzeniem, miejscem w samochodzie, ubraniami. Polska pokaże Europie czym jest prawdziwa gościnność.
To bardzo miła historia, która nie powinna nam jednak przesłaniać wyzwań, z którymi będziemy się mierzyć w długim okresie. A jako HR-owcy mamy świadomość uprzedzeń, zakorzenionych w naszej kulturze, przekonaniach i języku. Nasi pracownicy chętnie pomogą uchodźcom, ale czy zechcą raportować do ukraińskiego szefa? Czy z radością powitają różnice kulturowe, które obcokrajowcy wniosą do ich zespołów?
Prawdę mówiąc, każdego dnia mam do czynienia z sytuacjami, pokazującymi, że nasze zrozumienie idei różnorodności jest – w najlepszym razie – powierzchowne. A to nie wystarczy, aby budować silne, różnorodne zespoły. Aby to zmienić, musimy zrozumieć że w różnorodności nie chodzi o c „zjednoczenie” i ujednolicenie, a o czerpanie od siebie nawzajem., o zgodę na różnice. Musimy też zaakceptować, że nawet przy najlepszych intencjach nie unikniemy tarć i nieporozumień.
Tymczasem nasz repertuar narzędzi wspierających zmianę jest ubogi. To najczęściej okazjonalne szkolenia obnażające ukryte uprzedzenia. Są potrzebne, ale nie prowadzą one do długoterminowych zmian w zachowaniu. Bo choć liderzy wychodzą z nich z podwyższoną świadomością, wciąż brakuje im narzędzi do podjęcia konkretnych działań naprawczych.
Częściej stosowanym „aktywatorem” zdobytej na szkoleniu wiedzy jest coaching. Pomaga on liderom i menedżerom znaleźć własne, dostosowane do konkretnego kontekstu rozwiązania, wdrażające idee różnorodności w życie.
Podejście coachingowe nie jest jednorazową interwencją, ale wsparciem w całym procesie zmiany. Lider wyznacza własne cele związane z różnorodnością, eksperymentuje, sprawdza co działa w danym kontekście. Profesjonalny coach wspiera go na każdym etapie wdrożenia. To podejście podtrzymuje proces i pomaga pokonywać bariery. W sytuacji, w której potrzebujemy głębokich zmian w sposobie myślenia i działania, coaching jest metodą, która daje duże szanse na sukces.
Co to dla nas oznacza? Przede wszystkim to, że w sytuacji, w której zarządzanie różnorodnością z modnego hasła staje się realnym wyzwaniem, podejście łączące szkolenia z coachingiem prowadzi do trwałych wyników. A w nowej po/wojennej rzeczywistości, mury odgradzające się przed światem i obcymi nie mają racji bytu i to tylko kwestia czasu kiedy będziemy sobie musieli nawzajem otworzyć drzwi. Im szybciej się za to weźmiemy tym lepiej.